Kolonia Zrąb
gmina: Skierbieszów, powiat: zamojski, województwo: lubelskieTyp miejsca
nieużytek, własność prywatnaInformacje nt. zbrodni
W październiku 1942 r. około południa w lesie na terenie Kolonii Zrąb zostało rozstrzelanych ok. 40 żydowskich kobiet i mężczyzn.
“Ofiarami egzekucji była ludność żydowska, która pracowała przy wyrębie lasu przez około 2 tygodnie. Ludzie ci mieszkali w baraku, który stał opodal lasu. W czasie egzekucji uciekły dwie osoby, których dalszy los jest nieznany. Po egzekucji ofiary zasypali chłopi wracający z lasu. Nazwiska osób zasypujących ofiary są nieznane. Prawdopodobnie byli to ludzie ze wsi Sitaniec pow. Zamość. Egzekucji dokonali dwaj Niemcy z karabinów maszynowych. Nazwiska ich i stopnie są również nieznane. Niemcy Ci pilnowali ludność tą przy pracy podczas wyrębu lasu. Nazwiska wymordowanej ludności żydowskiej są nieznane.” (IPN Bu 2448/ 607)
W lipcu 2021 r. odbyliśmy wizję lokalną miejsca i spotkaliśmy się z panem Ryszardem, mieszkańcem Zrąbu, który znał historię grobu od swojej babki:
“Tam był dół, jeden grób. Jeden duży, z tego, co wiem, że jeden duży, bo tak jak mówiła babcia, kopali grób dla siebie. Ale oni nie wiedzieli, co oni kopią. Może tam miarkowali co [domyślali się], ale kazali im kopać gdzieś tam blisko tego baraku. I tam ich rozstrzelali, tam chyba z 4 czy 5 uciekło jeszcze Żydów, umknęło gdzieś do lasu.” (Zrąb, 14 lipca 2021 r.)
Żydzi pracowali przy wyrębie lasu, mieszkali w baraku, który prawdopodobnie musieli sami sobie postawić. Zdaniem pana Ryszarda w miejscu wykarczowanego lasu miała stanąć osada zasiedlona przez niemieckich osadników.
Przy polnej drodze w znacznej odległości od domniemanej lokalizacji grobu znajduje się pomnik z inskrypcją następującej treści: Tu spoczywają prochy 40 Żydów ofiar faszyzmu niemieckiego zamordowanych w 1942 r. Cześć ich pamięci. Kolonia Zrąb 7 XII 1986 r.
Okazało się również, że nasz rozmówca miał swój udział we wzniesieniu tego pomnika: “Kolega był dyrektorem moim i tam przyjeżdżał, tak nieraz żeśmy rozmawiali. I ja mówię, że tu Żydów pochowali, że tam jest grób. A on mówi: „no to dobra, to ja mam kolegę Żyda”. Razem pracowali, jakiś tam inżynier, i ten inżynier, i ten budowlany. I dał mu znać i zaraz ten Żyd się wziął za to i pojechaliśmy do gminy. On nie miał żadnego związku rodzinnego tutaj z tym miejscem, po prostu tylko dlatego, że był Żydem. I mnie od razu znajomy powiedział: „ty, to on tu postawi pomnik jakiś”. Bo on już kilka chyba zrobił takich. Oni jeździli, tam patrzyli, czy to jest naprawdę i zrobili pomnik. […] Rozmawialiśmy, żeby to było mniej więcej tam gdzie grób. Ale trzeba by było wywłaszczać zaraz kogoś, a tak, mówi wójt, dajcie se spokój, macie tutaj gdzieś jakiegoś nieużytku kawałek niedaleko. Gmina nawet zrobiła ten cokolik chyba, podsypali ziemi, ten tylko przywiózł kamień.” (Zrąb, 14 lipca 2021 r.)
Rok później zarejestrowaliśmy relację pana Bogumiła J. rocznik 1936:
„Proszę pana, pan trochę z tym się spóźnił. Bo jeszcze kilka lat temu żyli ludzie, sąsiedzi, którzy zasypywali tych Żydów, jak ich tam zabili. Ale mnie to wkurzyło, syn przyszedł i opowiadał, że tam ktoś panu tłumaczył, że tam zabijali, z MKM-u, z CKM-u, wie pan, takie… Ludzie opowiadały nieprzeciętne głupoty. Ja miałem wtedy gdzieś 6 lat akurat. I pamiętam, jak wyszedłem przed dom, to było tak gdzieś w jesieni, wiem, że szaro było. I słyszałem tam: „pak! pak! pak!”. Byli zabijani z pistoletu. Najpierwsze może panu tak króciutko opowiem. Tam był piękny las bukowy, duży las. Ten las Niemcy kazali wyciąć. I zachodzili chłopy, coś tam za to im płacili, oni nie cięli to za darmo. Wycięli ten las, zostały pniaki. No i teraz te pniaki próbowali rozsadzać dynamitem. Najpierwsze. Ale to nie wychodziło, bo jeden pniak rozsadzili, drugi nie rozsadzili. Pamiętam te wybuchy. Więc później Niemcy przywieźli Żydów. Żydów tych było podobno w sumie czterdziestu dwóch. Przywieźli tam trochę tych desek różnych, papę, zrobili sobie taki baraczek i tam w tym baraczku te Żydy spali tam na tej podłodze, co zrobili, jakaś tam, słomy od ludzi sobie pobrali i później na tym spali. Obok tych baraczków było jeszcze takie pomieszczenie maleńkie i tam w tym pomieszczeniu spał ich taki, ja wiem, jakiś nadzorca był. To był Żyd z Żydówką, żoną. Spali w tym oddzielnym pomieszczeniu, to było maleńkie takie. A te Żydy reszta, wszystko spało na tej podłodze. Przyjechało dwóch Niemców. Czy to byli Niemcy rodowici, czy to byli volksdeutsche, to ja tego nie wiem. Oni mieszkali w Borowinie Starozamojskiej. Tam jak się skręca z tej szosy lubelskiej na Borowinie, to tam jest na prawo, widać takie zabudowania, jakiś tam był mająteczek taki. Oni, przyjechało ich dwóch, samochodem. I kazali zwołać tych Żydów, bo oni kopali te pniaki. Kopali, tam jak umieli, tak kopali. Kazał temu starszemu, co to był… Jego nazwiska nie pamiętam. Matka kupiła dla mnie od niego takie pantofelki, pamiętam, czarne. Za jakąś tam żywność. Bo im nie zostawili żadnej żywności. Żadnej, jak ich przywieźli, zostawili, tak sobie wybudowali i tak tam mieszkali. Chodzili po wsi, prosili o jakieś tam obierki z kartofli. Mówi: my to sobie wypłuczemy i ugotujemy, i to jedli. A później już sobie posadzili ogródek taki, obok, tam wykopali, już tam się troszkę zagospodarowali. Tych dwóch Niemców, czy tam volksdeutschów, nie wiem, przyjechali uzbrojeni w automaty, mieli broń maszynową. Jeden pilnował tych baraków, a drugi tam w ileś tam, wywołał tych Żydów, kazał im kopać dół za tym barakiem. I pilnował ich. Oni wykopali i wtedy stawiał nad tym dołem po jednym i strzelał z pistoletu. Chyba w tył głowy, tak jak to robili enkawudziści. I ich tam wystrzelali. Tych dwóch… Znaczy, oni nie uciekli, bo tam żaden nie uciekał, tylko po prostu byli w tym czasie w lesie. Gdzieś tam łazili po lesie i zostali. No ale co się później z nimi stało, z tymi dwoma, to… No nie wiem. Wybili ich i z lasu, bo sąsiad był gajowym, szli tam chłopaki, już byli takie starsze, z lasu, Niemcy zawołali ich, tych chłopaków i kazali zasypać to. Tam ich prawdopodobnie jest czterdziestu dwóch. Mówili te sąsiedzi, chłopaki, że jeszcze dowieźli ileś tam, 4, czy 5 Żydówek czeskich, do tych Żydów. Ale ja tych Żydówek tam nie widziałem. Nie będę opowiadał głupot, bo nie wiem. Tak opowiadali. Czy te Żydówki tam były, czy ich tam razem ze wszystkimi zabili, tego nie wiem. Byli strzelani z rewolweru normalnie nad tym dołem i tam padali. Którego tam zabili, no bo zabili, to jak nie był zabity, no to tam się poruszał, i tak się zadusił, bo zawalili to.” (lipiec, 2022 r.)
Upamiętnienie
Nadal poszukujemy informacji nt. tożsamości żydowskich ofiar w Kolonii Zrąb. Jeżeli wiesz coś więcej napisz do nas na adres mailowy: fundacjazapomniane@gmail.com.
Transkrypcje
Bibliografia
IPN Bu 2448/ 607
Nagranie Fundacji Zapomniane [zapis audio], Ryszard A. mieszkaniec wsi Zrąb, słowa klucze: żydowski grób w Kolonii Zrąb; rozm. przepr. Agnieszka Nieradko i Marek Kołcon, Zrąb, 14 lipca 2021 r.
Nagranie Fundacji Zapomniane [zapis audio], Bogumił J. ur. 1936 r., rozm. przepr. Marek Kołcon, lipiec 2022 r.
Dziękujemy International Holocaust Remembrance Alliance oraz Ambasadzie Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie za dofinansowanie projektu badawczego, dzięki któremu zdobyliśmy materiały dotyczące tej miejscowości.


Kolonia Zrąb 1
Kolonia Zrąb transkrypcja nagrania