Izabelin

gmina: Nieporęt, powiat: legionowski, województwo: mazowieckie

Typ miejsca

las i łąka

Informacje nt. zbrodni

Po raz pierwszy do Izabelina pojechaliśmy latem 2022 r. na zaproszenie Stowarzyszenia “Genealogie Nieporęckie”. Członkowie Stowarzyszenia wprowadzili nas w temat zapomnianych żydowskich obozów pracy funkcjonujących na terenie gminy od wiosny do października 1942 r.  Żydowskie kobiety i mężczyźni pracowali przy wydobyciu torfu, kobiety w obozie zwanym Żandary (w obozie przebywała prawdopodobnie niewielka liczba dzieci), mężczyźni w obozie tzw. magistrackim.

Zgodnie z ustaleniami Stowarzyszenia w obozie pracowało:

– 50 Żydów z Jadowa,

– 100 z Radzymina,

– 80 z Wołomina.

W sumie w obozie przebywała ok. 230 osób.

Poniższy opis warunków pracy w obozie został nam przekazany przez badaczy Stowarzyszenia na podstawie Księgi Pamięci Żydów Radzymińskich:

“Praca w obozie trwała od świtu do nocy i polegała na ładowaniu torfu na wagoniki i pchaniu tych wagoników do młyna/prasy (ang. grinder). Dziennie osoba pchająca wypakowane torfem wagoniki wykonywała ok. 25 kursów, na liczącej ok. 0,5 km trasie. Z powodu złego stanu torów, wagoniki często wypadły z szyn i trzeba było ręcznie stawiać je na tory. Żydowscy więźniowie otrzymywali pół bochenka chleba dziennie – 1/4 rano i 1/4 wieczorem, erzac gorzkiej kawy i niewielką miskę wodnistej zupy. Niektórzy z więźniów dostawali żywność z domów (w szczególności chleb). Ci którzy nie mieli tego szczęścia, słabli z dnia na dzień. Przy kopaniu torfu byli zatrudnieni Polacy. Polacy pracowali na akord – im więcej wyprodukowali, tym więcej im płacono. Cały wykopany torf, trzeba było przerobić tego samego dnia, więc żydowscy więźniowie pracowali tak długo, aż cały torf zostanie przerobiony. Praca nie ustawała nawet podczas deszczu, jedynie silne i długotrwałe opady zatrzymywały pracę. Kwatery więźniów były bardzo skromnymi barakami (chatami) z podłą słomą do spania, bez żadnego wyposażenia sanitarnego. Więźniom czasami pozwalano odwiedzać getto w Radzyminie. Odwiedziny odbywały się też w drugą stronę. Robotnikom dostarczano żywność i inne usługi (np. fryzjer). Zajmowali się tym nie tylko mieszkańcy radzymińskiego getta ale również okoliczni mieszkańcy.”

W archiwum Yad Vashem znajduje się relacja urodzonego w 1924 roku Abrahama Chonowicza (Yad Vashem Item ID 3556906, 3562740), więźnia kopali torfu w Izabelinie.

“Abraham trafił do Izabelina w maju 1942 roku, zamiast swojego starszego brata. Pobudka była o piątej rano i po krótkim czasie przeznaczonym na jedzenie i umycie się, więźniowie przystępowali do pracy. Praca, z półgodzinną przerwą, trwała do dziewiątej wieczorem. Zadaniem więźniów było kopanie kostek torfu, ładowanie ich na wagoniki, rozładowywanie do suszenia i ponowny załadunek wysuszonego torfu. Kopiący torf, stali po pas w wodzie. Więźniowie nocowali w barakach na słomie. Baraki zamykano, a rano liczono więźniów. Żydzi, którzy pracowali zbyt mało wydajnie, byli bici metalowymi pałkami – często, aż do śmierci. W kuchni gotowali Polacy – Abraham po raz pierwszy zjadł tłuszcz wieprzowy, co spowodowało u niego zatrucie pokarmowe. Obozowego jedzenia było bardzo mało i Abrahamowi jedzenie dostarczała rodzina pozostająca w getcie w Wołominie (Sosnówce). Według Abrahama kopalnia należała do hrabiego Potockiego – to inaczej niż w innych wspomnieniach, gdzie jest określana jako magistracka lub należąca do m.st. Warszawy.” (streszczenie relacji autorstwa badaczy ze Stowarzyszenia  “Genealogie Nieporęckie”)

Zanim doszło do ostatecznej likwidacji obozu pracy miała miejsce ucieczka dużej grupy więźniów:

“7 lipca 1942 r. rozpoczęła się likwidacja  getta warszawskiego, a następnie po likwidacje gett we wszystkich miastach w okolicy. Gdy przyszła kolej na likwidację getta w Radzyminie więźniowie uciekli z obozu w Izabelinie o 1:00 w nocy w dniu 3 października 1942 r. Ucieczkę przeżyło około 70 mężczyzn z obozu w Izabelinie. Uciekinierzy zorganizowali obozowisko w lesie. Wszyscy szukali jakiegoś schronienia – niektórzy u rolników, inni jako chrześcijanie z fałszywymi papierami (o ile nie wyglądali na Żydów), kilku  próbowało dotrzeć do lasów na wschodzie Polski, aby dołączyć do partyzantki. Obozowisko istniało prawie trzy tygodnie po likwidacji getta w Radzyminie. 24 października o 4:00 rano, kiedy było jeszcze zupełnie ciemno, przyjechał samochód z 12 żandarmami uzbrojonymi w karabiny, którzy przystąpili do likwidacji obozowiska. Około dwudziestu Żydów zostało złapanych i zastrzelonych przez żandarmów. Przed rozstrzelaniem ofiary zostały rozebrane, aby kule nie uszkodziły ubrań. Jeden chłopak uciekł nagi i ranny. Wśród pomordowanych byli pochodzący z Radzymina: Mosze Morgenstern, Itza “kulawy”, Butshe Kochnowitz, bracia Mosze i Itza Wegman, Friedman (syn krawca) i wielu innych.” (na podstawie Księgi Pamięci Żydów Radzymińskich)

Ostateczna likwidacja obozu pracy miała mieć miejsce w październiku (lub później) 1942 r. kiedy doszło do wymordowania ok. 160 więźniów.

“Robotnikom kopalni i więźniom obozu powiedziano rano, że mają się nigdzie nie oddalać, bo tego dnia w lesie będzie polowanie. Później przyjechała niemiecka żandarmeria, kazano kopać więźniom dla siebie groby, rozebrać się do naga i zastrzelono ich. Odbywało się to bardzo blisko pracujących w kopalni Polaków.” (Izabelin, 6 września 2022 r.)

 Wspomnienia pani H., mieszkanki ?

“Obóz był niedaleko Złodziejskiej Góry. Nie był ogrodzony. Obok szop w których mieszkali Żydzi stała kuchnia w której gotowała mieszkająca w pobliżu Polka.

Polacy musieli pochować Żydów – co najmniej 100 osób. Wśród pomordowanych byli młodzi chłopcy 15-16 lat. Niektórzy z Żydów jeszcze żyli jak ich chowano. Doły w których chowano pomordowanych były głębokie – na dnie stała woda.” (w zbiorach Stowarzyszenia “Genealogie Nieporęckie”) 

“- Czyli mamy miała miejsce egzekucja, w której zginęło ok.160 osób i ofiary są pochowane w jednym miejscu?

– Tak. W miejscu, gdzie pochowano mężczyzn teraz jest las. Starsi mówią, że pod lasem, bo wtedy tam lasu nie było.

– A te inne osoby, które ginęły czy umierały, one były chowane blisko tego miejsca czy było jakieś cmentarzysko? Tych siedemdziesięciu, którzy uciekli?

– Tego nie wiemy. Czy to było też w jednym, że zebrali ich razem i rozstrzelali, czy po prostu rozstrzelali. Tego nie wiemy.”  (Izabelin, 6 września 2022 r.)

We wspomnieniach polskich świadków pojawia się wątek ucieczki rannego podczas rozstrzeliwania Żyda, któremu udało się zbiec – ten ranny dotarł do zabudowań w Izabelinie, gdzie został nakarmiony i dostał ubranie. Podobno miał być on z zawodu lekarzem / felczerem.

Podobna relacja znajduje się w karcie egzekucji Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i dotyczy zamordowania ok. 80 osób : “Nie pamiętam pory roku, ale pamiętam, że było chłodno i poranek był mglisty. Słyszałem również strzały, gdyż było to zaledwie ok. 3 km. Strzały padały z lasu za skrajem łąk przylegających do Izabelina. Strzały te padały z miejsca, gdzie rozstrzelano kilkudziesięciu Żydów. Tego dnia po kilku godzinach zobaczyłem idącego człowieka w podartej bieliźnie, zbroczonego krwią. Przyszedł aż do wioski i znikł w zabudowaniach, wiem, że został spostrzeżony i odtransportowany dalej od miejsca tego, gdzie NIemcy dokonali egzekucji i przeszukiwali kilku Żydów, którzy jako ranni zdołali jeszcze uciec.” (IPN Bu 2448/970) Niemniej jednak ten jak i kwestionariusz z 1945 r. podają datę wiosna 1944 r. Ten ostatni dokument informuje również o kilku ucieczkach z miejsca kaźni. Ofiary miały być pochowane w grobie o wymiarach 4×10 m “na skraju lasu, koło torfowni”. Zeznanie Zygmunta R. (IPN Gk 163/45)

“Bo część z nich zbiegła, później wyłapywano ich po lasach i znowu rozstrzelano. Jakieś tylko ze dwie osoby zdołały się uratować wtedy z tej egzekucji, bo ucieczki były i wcześniej. Tu mamy od miejscowej ludności takie informacje, że uciekali, że ktoś miał przygotowaną na przykład ziemiankę, gdzie ukrywał uciekinierów. Wśród zarośli, na polu gdzieś. Albo ktoś z kolei na stryszku w jakiejś stodole. Oni przez jakiś czas byli, dostawali żywność, dostawali ubranie i szli dalej. Z tych relacji wynika,  że nikt tutaj nie ukrywał się do końca wojny, raczej dostawał taką pomoc doraźną i ze względu na bezpieczeństwo po prostu szli dalej.” (Izabelin, 6 września 2022 r.)

Tzipora Levita-Grodzitska miała dobry wygląd i aryjskie dokumenty, więc mogła się swobodnie poruszać po aryjskiej stronie. Zajmowała się szmuglem pomiędzy gettami, a okolicznymi wioskami. Z gett wynosiła towary na sprzedaż, z powrotem nosiła żywność do getta w Warszawie i Wołominie (Sosnówce). Dzień przed likwidacją getta w Wołominie, razem z siostrą udały się do obozu w kopalni torfu w Izabelinie, w której zgodnie z umową pomiędzy Niemcami, a Judenratem, pracowało 80 młodych wołomińskich Żydów. Z getta wyszła razem z żandarmami, którzy dwa razy w tygodniu przychodzili po łapówkę w złocie i srebrze. Planowały powrót do Wołomina tego samego dnia wieczorem, ale nie znalazły transportu powrotnego, więc spędziły noc w Izabelinie.

Nocą słyszały strzały, ale nie wiedziały skąd. Krótko przed wschodem słońca, o czwartej rano nastoletni Brodshtein (?) przyszedł i powiedział, że getto zostało zlikwidowane. On zaś wyskoczył z transportu do Treblinki. Siostry udały się do Milanówka, a następnie znalazły pracę w Warszawie i od czasu do czasu odwiedzały Izabelin.

Parę tygodni później, w drodze do Izabelina Tzipora minęła grupę jadących konno radosnych i uśmiechniętych żandarmów. Gdy dotarła do obozu, zastała mrożącą krew ciszę. Polski zarządca, Frank, siedział na progu chaty i grał cicho na akordeonie. Wstrząśnięta do głębi duszy, Tzipora, poszła za Frankiem, do wzgórza, gdzie zostali pochowani pomordowani. Z ziemi wystawała głowa młodego syna Shabtai Dubnera. (https://www.jewishgen.org/yizkor/wolomin/wol377.html)

Bardzo niewiele wiadomo o obozie kobiecym.

Nie wiemy nic o kobietach i dzieciach, gdzie zostały pochowane. W tym miejscu, w Żandarach lasu nie było, nadal nie ma i jakieś relacje są takie bardzo dramatyczne. Dlatego, że oni po prostu na dzieci nie marnowali kul. […]

– One to tak jak mężczyźni, wydobywały torf.

– Żandary to jest jakaś lokalna nazwa?

-Nie, nie, ona dotyczy wyłącznie obozu. Co więcej, to, że pracowały tam kobiety, to nie jest jakoś dziwne, bo już przed wojną, kiedy ta kopalnia torfu funkcjonowała, to też tam było zatrudnionych sporo kobiet. To mamy relacje od znajomych, że babcia pracowała, zdjęcia są maszyny, która tam była prasą. I po wojnie także pracowali tutaj, kobiety też tu pracowały.

– To były Żydówki tutaj z Radzymina, z Wołomina? Jakie miejscowości się pojawiają?

– Podejrzewamy, że pewnie tak, podobnie jak mężczyźni, bo mężczyźni pochodzili głównie z getta Radzymin, Jadów i Wołomin. Raczej nie z okolic Legionowa. W samym Nieporęcie i w okolicach było bardzo mało przed wojną Żydów. Mieszkali, owszem, w Nieporęcie, ale to oceniamy na kilkanaście rodzin

Likwidacja obozu żeńskiego i męskiego miały miejsce tego samego dnia.  Z relacji, które mamy należy tak wnioskować, bo nie zachowały się żadne relacje ocalonych kobiet. Tam się po prostu nikt nie uratował…

– Jaka była liczebność tego obozu kobiecego? Coś wiadomo?

– Nie wiemy nic.

– Nie ma żadnych wskazań o miejscu pochówku? Nikt nigdy nic nie mówił?

– Nie.”(Izabelin, 6 września 2022 r.)

Identyfikacja grobu na podstawie nieinwazyjnych badań.

W dniu 27.09.2023 r. przeprowadzono wizję lokalną w miejscu wskazanym przez świadków jako obszar zbiorowych grzebalisk ofiar Zagłady

(przybliżone koordynaty GPS: N 52°23.616’E 021°05.028′).

Lokalizacja to teren zalesiony, podmokły, kwalifikujący się jako bagno/torfowisko.

Pomiar rzeźby terenu (LiDAR) ukazuje mocno naruszony, rozległy obszar w kształcie trapezu. Część widocznych naruszeń gleby występujących w tej lokalizacji są z wysokim prawdopodobieństwem pozostałościami po działalności człowieka. W północno – wschodnim narożniku trapezu widoczne wyraźne ślady po dużych przekopach (naruszeniach gleby). Obszar ten jest zlokalizowany blisko drogi, która jest jedynym szlakiem komunikacyjnym doprowadzającym do wskazanego obszaru.

Kwerenda archiwalnych fotografii lotniczych dla tego obszaru trwa.

Transkrypcje

Kontakt i współpraca

Nadal poszukujemy informacji nt. tożsamości żydowskich ofiar w Izabelinie. Jeżeli wiesz coś więcej napisz do nas na adres mailowy: fundacjazapomniane@gmail.com

Bibliografia

IPN Bu 2448/970 

IPN Gk 163/45 Ankiety. Egzekucji. Groby. Województwo warszawskie;tom V; Kwestionariusze o egzekucjach masowych i grobach masowych-woj. warszawskie

Nagranie Fundacji Zapomniane [zapis audio], imię: członkowie Stowarzyszenia “Genealogie Nieporęckie”, temat i słowa klucze: żydowski obóz pracy, kopalnia torfu, rozm. przepr. Agnieszka Nieradko, Izabelin,  6 września 2022 r.


Dziękujemy International Holocaust Remembrance Alliance za dofinansowanie projektu badawczego, dzięki któremu zdobyliśmy materiały dotyczące tej miejscowości. Materiały do tej strony zostały opracowane, zdigitalizowane i udostępnione w ramach projektu “Rozwój cyfrowego archiwum żydowskich grobów wojennych poza obozami Zagłady i edukacyjne wykorzystanie zasobów archiwum”, ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.