Potok Senderki
gmina: Krasnobród powiat: zamojski, województwo: lubelskieTyp miejsca
Sztolnia nr 5Informacje nt. zbrodni
W dniu 22 grudnia 2021 r. Komisja Rabiniczna otrzymała drogą mailową zgłoszenie o szczątkach ludzkich znalezionych w dawnej kopalni piaskowca w pobliżu Józefowa na lubelszczyźnie. Ze zgłoszenia wynikało, że na kości natrafiono w trakcie rekreacyjnej eksploracji sztolni w dniu 19 lutego 2017 r. w miejscowości Potok Senderki. Autorka zgłoszenia w pierwszych słowach postawiła tezę, że znalezione kości są żydowskie o czym miał świadczyć znaleziony przy nich sidur, czyli żydowski modlitewnik. Zgłoszenie zawierało również tezę, jakoby kości należały do Żydów ukrywających się przed “niemiecką rzezią w 1942 roku.” O znalezisku speleolodzy poinformowali prokuraturę rejonową w Zamościu, która wszczęła śledztwo (sygn. PR 1 Ds.93.2019. ) “w sprawie spowodowania śmierć ośmiu nieustalonych osób, w tym pięciu dorosłych w wieku od 25 lat do 50 lat oraz trójki dzieci w wieku od 9 do 18 lat w nieustalonej bliżej dacie jednak nie wcześniej niż w 1969 r. i nie później niż w 1919 r., których elementy rusztowania kostnego oraz czaszki ujawniono w dniu 19 lutego 2017 r. w miejscowości Potok Senderki, powiatu zamojskiego”. Śledztwo trwało ponad dwa lata. Wkrótce po otrzymaniu zawiadomienia Komisja Rabiniczna dotarła do postanowienia o umorzeniu śledztwa z dnia 17 maja 2019 r. Oto co ustaliła Prokuratura:
- “19 lutego 2017 r. doszło do ujawnienia szczątków ośmiu osób, w tym pięciu dorosłych w wieku od 25 do 50 lat i trójki dzieci w wieku 9-18 lat w miejscowości Potok Senderki, gmina Krasnobród, powiat zamojski,
- kości przeleżały w sztolni od 50 do 100 lat, co potwierdza subatomowa analiza stopu złota użytego przy tworzeniu uzupełnień protetycznych.
szczątki zostały ujawnione przez grupę speleologów ze Stowarzyszenia Speleoklubu Beskidzkiego w Dębicy w trakcie hobbystycznej eksploracji sztolni, - ujawnione szczątki znajdowały się w komorze na końcu ok. 70 m korytarza za murem usypanym z kamieni i były ułożone czaszkami w kierunku końca wyrobiska, stopami w stronę tunelu wyjściowego. Szczątki były w większości ułożone na sobie. Nie znaleziono resztek ubrań, butów lub innych przedmiotów,
- według relacji byłej właścicielki działki, na której znajduje się sztolnia oraz innych mieszkańców miejscowości Potok Senderki, “w czasie II wojny światowej ta sztolnia była miejscem, w którym ludność lokalna szukała schronienia przed okupacją niemiecką.” (Decyzja o umorzeniu śledztwa o sygn. PR 1 Ds.93.2019 z dnia 17 maja 2019 r.).
W dniu 22 maja 2017 r. szczątki zostały wydobyte przez funkcjonariuszy ówczesnej Sekcji Antyterrorystycznej Komendy Wojewódzkiej w Lublinie. “Początkowo zauważalne były jedynie dwie całe czaszki ludzkie, następnie po odsłonięciu warstwy gruzu ujawniono jeszcze leżące obok siebie w bardzo bliskiej odległości kolejne szczątki ludzkie, w tym jedną czaszkę prawie w całości zachowaną oraz trzy inne uszkodzone czaszki oraz pozostałe kości.”
Szczątki zostały przekazane do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Z opinii biegłych z zakresu antropologii i genetyki sądowej wynika, że badane szczątki należą do ośmiu osobników ludzkich i cielęcia sarny. Kości ludzkie pochodzą od pięciu dorosłych osób, czterech mężczyzn i kobiety oraz trójki dzieci: dwóch chłopców i dziewczynki. Osoby dorosłe były w wieku między 25 a 50 lat, zaś dzieci 15, 18 i 9 lat. Osoby te były ze sobą spokrewnione w linii matczynej oraz w linii męskiej z wyjątkiem osoby oznaczonej nr 7. Biegli wskazali, iż dwie czaszki posiadają otwory o średnicy ok. 6 mm i 7,8 mm przypominające przestrzeliny, wszystkie są połamane. Złamań tych nie ma na kościach długich, które są zachowane w dobrej kondycji. Pozostałe ślady zniszczeń są pochodzenia naturalnego, powstały pośmiertnie w procesach tafonomicznych [czyli procesach, którym podlegają szczątki organiczne po śmierci] lub od łopat wydobywczych. Na podstawie kompletnie zachowanych czaszek nr 4, 6, 7 i 8 biegli wykonali bezwłose portrety wyglądu przyżyciowego twarzy pokrzywdzonych. Szczątki wydobyte ze sztolni wiosną 2017 r. znajdowały się w Zakładzie Patomorfologii Szpitala Wojewódzkiego w Zamościu do 8 lutego 2023 r. Tego dnia przedstawiciel Komisji Rabinicznej za zgodą Prokuratury Rejonowej w Zamościu przewiózł je do Warszawy na cmentarz żydowski przy ul. Okopowej, gdzie będą oczekiwać na pochówek.
We wrześniu 2022 r. Komisja Rabiniczna otrzymała zgodę na wgląd w teczkę śledztwa o sygn. PR 1 Ds.93.2019. W ramach dochodzenia przesłuchano między innymi jedną z najstarszych mieszkanek wsi Potok Senderki rocznik 1933:
„Z tego co mi wiadomo z opowieści ojca, to w czasie II wojny światowej ukrywali się ludzie narodowości żydowskiej w tych sztolniach. Z mojej rodziny oraz osób zamieszkujących na tym terenie nikt nie zaginął bez śladu. Jeżeli byliby to Polacy to na pewno bym o tym słyszała. Z opowieści ojca, oraz osób, które już poumierały, podejrzewam, że osoby, które tam zginęły w tych sztolniach mogły to być osoby narodowości żydowskiej”. (Krystyna T. wiosna, 2017 r. Potok Senderki, sygn. PR 1 Ds.93.2019)
Zeznanie złożył również mężczyzna mieszkający w odległości ok. 500 m od sztolni nr 5:
„Z tego co wiem od moich nieżyjących rodziców, to już przed II wś właścicielem tej sztolni była osoba narodowości żydowskiej, która w czasie wojny przechowywała członków swojej rodziny” (Stanisław S. rocznik 1960, wiosna, 2017 r. Potok Senderki, sygn. PR 1 Ds.93.2019)
Tymczasem członkowie rodziny, do której obecnie należy działka ze sztolnią niewiele wiedzą na temat jej historii. “W okresie II wojny światowej miejscowa ludność w tej sztolni chowała się przed napaścią hitlerowską” powiedział obecny właściciel. „Od ojca słyszałam, że w czasie II wojny światowej chowali się tam ludzie” zeznała matka obecnego właściciela ( sygn. PR 1 Ds.93.2019). Jej ojciec był prawdopodobnie pierwszym powojennym właścicielem działki, na której znajduje się sztolnia.
W decyzji o umorzeniu śledztwa o sygn. PR 1 Ds.93.2019 pojawia się informacja o tym, że przy szczątkach nie znaleziono ubrań ani innych przedmiotów. Tymczasem w pierwszym mailu na ten temat przesłanym przez jednego ze speleologów jest mowa o żydowskim modlitewniku i częściach garderoby znalezionych przy zmarłych. Los modlitewnika pozostaje do tej pory nieznany, prawdopodobnie został zabrany przez inną grupę grotołazów penetrujących sztolnie w Potoku Senderki zanim doszło do podjęcia kości przez policją 22 maja 2017 r. Niemniej jednak dysponujemy jego zdjęciem. Fakt jego odnalezienia przy szczątkach jest jednym z najistotniejszych przesłanek przemawiających za tym, że mamy do czynienia ze szczątkami żydowskimi.
Począwszy od wiosny 2022 r. przedstawiciele Komisji Rabinicznej oraz Fundacji Zapomniane odbyli szereg spotkań i rozmów z mieszkańcami wsi Potok Senderki próbując dowiedzieć się czegoś więcej na temat okoliczności śmierć ośmiu osób w sztolni oraz ich tożsamości. Niestety nie udało się do tej pory jednoznacznie ustalić kim byli i w jakich okolicznościach zginęli. Jeden z wątków jaki pojawia się w rozmowach to fakt, iż przedwojennymi właścicielami bądź dzierżawcami sztolni (więcej niż jednej) w Potoku Senderki byli Żydzi. Stąd sztolnia numer 5, w której znaleziono szczątki ośmiu osób nazywana jest przez miejscowych żydowską. Dotarliśmy do tych samych osób, których zeznania pojawiają się w śledztwie prokuratury rejonowej w Zamościu oraz innych mieszkańców, którzy zgodzili się z nami porozmawiać. Niemniej jednak te rozmowy nie przyniosły żadnych przełomowych ustaleń ponad to, że faktycznie mamy do czynienia ze szczątkami zamordowanych Żydów.
“To właśnie była tu mowa o tym, że nie wiadomo, w jaki sposób zginęli. Bo tak jak opowiadał ojciec i matka, to oni… Było ich czterech i po prostu podzieli się [zaginęli bez wieści]. A że mieszkali na leśniczówce w Senderkach, tam stoi jeszcze jeden dom, drugi. Tam był tartak i oni mieszkali w baraku w tartaku. To były lata przedwojenne, bo w wojnę to przecież wszystkich tu Żydów wyzbierali z leśniczówki i po prostu ich wybili. A ci znikli gdzieś…” (mieszkaniec wsi Potok Senderki, maj 2022)
“ (Zapomniane) – Czy znacie państwo historię tej sztolni tak zwanej żydowskiej?
– A, ta żydowska, tam trudno dojść teraz. No była, była jedna.
(Zapomniane) – Czy wie pan, dlaczego ją tak nazywano?
– No bo to żydowska była.
(Zapomniane) Dlatego, że była własnością Żydów?
– Kiedyś tak… Ale to już wiele lat temu. Ona się na kłódkę zamykała nawet.” (mieszkaniec wsi Potok Senderki, maj 2022)
W maju 2022 r. przedstawiciele Komisji i Fundacji spotkali się z grupą grotołazów i w ich asyście (w sumie cztery osoby) weszli do sztolni nr 5. O pochodzeniu i charakterze sztolni dowiadujemy się z tablic informacyjnych rozmieszczonych na szlaku turystycznym: “Wyrobiska pogórnicze znajdują się we wzniesieniu zwanym Górą Hołda. Wzniesienie to o wysokości 320 m n.p.m., znajduje się w granicach wydźwigniętego bloku tektoniczego Hucisk. Sztolnie charakteryzują się niewielkim otworem wejściowym, przechodzącym w korytarz o długości kilkudziesięciu metrów, z pośrednimi komorami i niedługimi odgałęzieniami bocznymi. Wejścia do nich położone są na stokach wzgórza, a korytarze znajdują się kilka metrów pod powierzchnią gruntu. Korytarze mają różną wysokość i długość, zależnie od miąższości złoża. […] Sztolnie w Senderkach są śladem unikatowego górnictwa podziemnego, z racji możliwości odtworzenia sposobu wydobywania i obróbki piaskowca wapnistego do produkcji kamieni młyńskich, żarnowych i browarnych. Ponadto aktualnie w sztolniach panują warunki zbliżone do jaskiniowych o statycznym mikroklimacie – ciepłe o wysokiej wilgotności. Przekładają się one na skład gatunkowy i liczebność nietoperzy. Sztolnie są szczególnie istotne dla nocków łydkowłosych i nocków Bechsteina jako miejsce hibernacji i rojenia. Z tego powodu wzniesienie, na którym znajdują się sztolnie zostało włączone w system Natura 2000 jako ostoja siedliskowa.” Wejście do sztolni nr 5 to nic innego jak dziura w ziemi, do której należ się wsunąć na leżąco głową do przodu i w takiej pozycji pozostawać przez kilka metrów, aż dotrze się do usypanej z kamieni niewielkiej przeszkody, przez którą należy się przeczołgać. Na końcu ok. 60 metrowego korytarza znajduje się niewielka komora, w której można nieco się wyprostować i usiąść. Z tego co ustalili grotołazi, nie jest to jedyne wejście do tej kopalni. W czasie wojny istniał drugi o wiele krótszy korytarz, który w nieznanych okolicznościach uległ zawaleniu. Wewnątrz powietrze jest rześkie. Na dnie korytarza zalega warstwa piachu i drobnych kamieni, z kolei na dnie końcowej komory warstwa skruszonej skały ma kilkadziesiąt centymetrów grubości – to w niej znaleziono szczątki. Wysokość komory, w której przez ok. 80 lat przeleżało osiem szkieletów to ok. 90-100 cm. Po prawej stronie znajduje się półka skalna a nad nią namalowana przez grotołazów czerwoną farbą gwiazda Dawida oraz rok 1942. Na półce leżały również wypalone znicze. Okazało się, że pomimo dwóch akcji wydobycia szczątków przez lubelską policją (o drugiej akcji za chwilę) na dnie komory w warstwach piachu oraz na wspomnianej półce skalnej nadal znajdują się ludzkie szczątki, w tym fragment szczęki z uzębieniem oraz fragmenty kości długich. Jesienią 2022 r. przedstawiciele Komisji weszli do sztolni po raz drugi celem zabrania wszystkich pozostających tam kości. W ciągu pięciogodzinnej akcji, w obecności rabina, piach zalegający w komorze jaskini został przesiany przez sita. Pozyskane w ten sposób szczątki ludzkie zabezpieczono i również przewieziono na cmentarz żydowski w Warszawie, gdzie będą pochowane wraz pozostałymi kośćmi znalezionymi w tym miejscu.
Do tej pory pozostaje niewiadomą, czy ludzie, których szczątki odnaleźli grotołazi w 2017 r. ukrywali się w tym miejscu (chociaż trudno sobie wyobrazić, żeby na tak małej powierzchni mogło przebywać dłużej osiem osób), czy byli jej przedwojennymi właścicielami i udawali się tam w chwilach największego zagrożenia. Być może odnalezione szczątki należą do Żydów, którzy pracowali w tartaku w Potoku Senderkach albo przebywali tam nielegalnie i ukrywali się gdzieś w lesie. Z protokołu przesłuchania świadka Macieja Michońskiego na temat pomocy udzielanej Żydom przez rodzinę Michońskich w tartaku we wsi Senderki, powiat Zamość wynika, że oprócz Żydów pracujących legalnie, na terenie tartaku przebywały też osoby, które szukały tam schronienia przed represjami i wywózką:
“W 1928 r. zamieszkałem w tartaku Senderki, a ten tartak stanowił własność Fudakowskiego, imienia dziś już nie pamiętam [Kazimierz Fudakowski]. […] Wiedziałem, że Niemcy prześladują osoby narodowości żydowskiej i zabijają je. W związku z tym Żydzi zaczęli ukrywać się w terenie i przychodzili do ludności polskiej po żywność i prosili ich o udzielenie ukrycia przed Niemcami. […] Wtedy ci Żydzi ukrywali się także na placu tartacznym, gdzie było składowane drzewo do przerobu, a także belki i deski w sztaplach. Między innymi dawaliśmy jedzenie Żydom: Jankielowi Wacha, Rywie Moszko, Joskowi Kalichmanowi, Herszowi Dach, Herszkowi Szlajcherowi, Moszkowi Blicowi i jego synowi Majerkowi lat 13, i innym.” (Protokół z dn. 16 lipca 1987 r., Piątkowski S.”Relacje o pomocy udzielanej Żydom przez Polaków w latach 1939-1945”, 2022 r.)
Wiele wskazuje na to, że te osiem osób zostało do Potoku Senderki przywiezionych lub przyprowadzonych i od razu zamordowanych, następnie ich ciała zostały ukryte w sztolni. Świadczyć o tym mogą dwie przestrzelone czaszki znalezione w jaskini, fakt iż ciała ofiar leżały jedno na drugim stopami w kierunku wyjścia (co oznacza, że nie weszli do sztolni za życia) oraz przede wszystkim zupełny brak wiedzy na temat tej historii wśród mieszkańców Potoku Senderki. Gdyby tak duża grupa osób ukrywała się w lesie obok wsi, nieuchronnie dochodziłoby do kontaktów ukrywających się z miejscową ludnością, a ich nagłe zniknięcie nie uszłoby uwadze. Tymczasem, wydaje się, że sztolnie nr 5 nie była kryjówką, lecz bez wątpienia stała się grobem.
Na uwagę zasługuje odnotowanie następującego faktu i wynikłego z tego faktu paradoksu. Tuż po otrzymaniu pierwszego zgłoszenia od grotołazów z Dębicy czyli w styczniu 2022 r. Komisja Rabiniczna zwróciła się pisemnie do Prokuratury Rejonowej w Zamościu z wnioskiem o “udzielenie informacji nt. szczątków ludzkich ujawnionych 19 lutego 2017 r. w miejscowości Potok Senderki w sztolni nr 5. Z pozyskanych przez Komisję informacji wynika, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, iż szczątki należą do ofiar Zagłady. Pod koniec ubiegłego miesiąc Komisja otrzymała wiadomość od grupy grotołazów, którzy natrafili na szczątki w tym samym miejscu, z którego pochodziły kości podjęte w 2017 r. Co więcej do natrafienia na ludzkie szczątki miało dochodzić w tej sztolnie każdego roku przy okazji wędrówek speleologicznych. Przy jednym z takich incydentów natrafiono również na w miarę dobrze zachowany żydowski modlitewnik. Bardzo proszę o informację, gdzie znajdują się szczątki podjęte przez policję w 2017 r. W myśl prawa żydowskie winny one zostać pochowane na cmentarzu żydowskim.“
W odpowiedzi prokuratura informuje, że “z materiału dowodowego zgromadzonego w toku postępowania w tym w szczególności z opinii genetycznej nie wynika, aby osoby, których szczątki ujawniono były pochodzenia żydowskiego. W związku z Państwa pismem, w sprawie została wywołana uzupełniająca opinia genetyczna mająca na celu udzielenie odpowiedzi na pytanie czy możliwe jest ustalenie pochodzenia ww. osób.” Innymi słowy, pomimo tego, iż dwóch mieszkańców Potoku Senderki zeznało w 2017 r., że w sztolni nr 5 mogli zostać zamordowani Żydzi, Prokuratura doszła do wniosku, iż nie są to wystarczające powody by wziąć taką hipotezę pod uwagę, podczas gdy w ocenie Komisji i Fundacji było wręcz odwrotnie. Poza tym przedmiotem śledztwa nie było ustalenie tożsamości ofiar, ale fakt czy poniosły śmierć z rąk osób trzecich.
We wrześniu 2022 r. kiedy Komisja dostała zgodę na wgląd w akta umorzonego śledztwa PR 1 DS.93.2019 okazało się, że pozyskane w 2017 r. przez Prokuraturę Rejonową w Zamościu oraz posterunek policji w Krasnobrodzie informacje były wystarczające do przyjęcia hipotezy, że osiem osób ze sztolni jest pochodzenia żydowskiego. Dodatkowe badania genetyczne, “zamówione” po zapytaniu ze strony Komisji potwierdziły tę teorię (Opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie z dn. 21 czerwca 2022 r. PR1 Ds. 93.2019), ale ich wykonanie podobnie jak każdych wymagających naruszanie integralności szczątków choćby w stopniu minimalnym, było złamaniem prawa żydowskiego, które zabrania nacinania kości w celu pobrania materiału genetycznego. Paradoks tej sytuacji polega na tym, że gdyby nie badania genetyczne szczątków ze sztolni nr 5, na które Komisja nie zgodziłaby się, gdyby Prokuratura Rejonowa w Zamościu o taką zgodę wystąpiła, nie wiedzielibyśmy nic o tożsamości tych osób i stopniu pokrewieństwa w jakim pozostawali.
W trakcie jednej z wizji lokalnych w Potoku Senderki okazało się, że w tej samej sprawie toczyły się dwa śledztwa. 21 grudnia 2017 r. ci sami speleolodzy weszli do sztolni numer 5 i w tym samym miejscu, co kilka miesięcy wcześniej natknęli się na ludzkie szczątki najwidoczniej nie wydobyte przez policję latem 2017 r. Wrócili na miejsce ponownie 21 kwietnia 2018 r. by jeszcze raz przyjrzeć się znalezisku. Dziwnym zrządzeniem losu tego dnia w tym samym lesie przebywał zastępca Prokuratora Rejonowego z Zamościa, spacerujący po okolicy z grupą przyjaciół. Obydwie grupy spotkały się na szlaku i od słowa do słowa speleolodzy poinformowali przedstawiciela prokuratury o odkryciu. W efekcie wszczęto kolejne śledztwo (sygn. PR 1 Ds. 300.2019) “ws. nieumyślnego spowodowania śmierci nieustalonej osoby, której szczątki szkieletu kostnego ujawniono w dn. 21 kwietnia 2018 r. w miejscowości Potok Senderki, woj. lubelskie.”
Historia się powtórzyła, przesłuchano tych samych świadków oraz właścicieli działki, na której znajduje się sztolnia. Po raz kolejny wydobyto szczątki z jaskini, co miało miejsce 3 września 2018 r. Poddano je badaniom w tym samym Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Prokuratura zadała biegłym następujące pytania:
- czy przekazane do badań szczątki są pochodzenia ludzkiego, a jeżeli tak to od ilu osób pochodzą, jaka była ich płeć oraz jaki był wiek tych osób?
- określenie czasu zalegania w ziemi badanych szczątków
- czy na przekazanych do badań szczątków znajdują się obrażenia, które mogłyby powstać od działania narzędzia twardego, tępego lub tępokrawędzistego, a jeśli tak to jaki był ich mechanizm powstania.
Biegli doszli do następujących wniosków: dostarczone do badań ludzkie kości pochodzą od co najmniej czterech osób w przedziale wieku ok. 8 lat, 12-16 lat, 20-25 oraz 60 lat (mężczyzna), od chwili zgonu denatów mogło upłynąć co najmniej 60 lat, nie da się określić przyczyny ani mechanizmu zgonu. W związku z tym Prokuratura Rejonowa podjął decyzję o umorzeniu śledztwa (29 maja 2020 r.) oraz o pochowaniu szczątków na cmentarzu komunalnym w Józefowie. Przedmiotem drugiego śledztwa ws. szczątków ze sztolni nr 5 nie było potwierdzenie czy odrzucenie tezy, że należą one do tych samych osób, których szczątki odnaleziono w lutym 2017 r., chociaż w wielu miejscach, w tym w zeznaniach osób przesłuchiwanych w trakcie śledztwa, pojawiają się komentarze świadczące o tym, że prowadzący śledztwo prokurator miał tego świadomość.
Jednym z badanych przez Komisję i Fundację wątków jest wojenna historia tartaku w Potoku Senderki w którym zatrudniano Żydów z okolicznych miejscowości. Przed wojną tartak należał do Kazimierza Fudakowskiego, polskiego ziemianina, senatora II RP. W Archiwum Państwowym w Zamościu znajdują się zgłoszenia o pracy następujących piętnastu osób:
Szmul Biterman urodzony 23 listopada 1900 r. w Łaszczowie, miejsca zamieszkania Józefów ul. Józefów 4, zgłosił się do pracy w charakterze robotnika w pierwszej połowie 1941 r. W rubryce dotyczącej członków rodziny wpisał żonę Małkę (ur. 1902 r.) synów Dawida (ur. 1930 r.) i Wolfa (ur. 1932 r.) oraz córkę Chanę (ur. 1936 r.)
Hersz Biterman ur. w 1894 r. w Łaszczowie, miejsce zamieszkania Józefów, zgłosił się do pracy w czerwcu 1941 r. jako robotnik. W rubryce dotyczącej członków rodziny wpisał żonę Szaindlę (ur. 1906) oraz dwie córki Bailę (ur. 1928 r.) i Mendlę (ur. 1930 r.)
Uszer Gripo ur. 10 kwietnia 1924 r. w Koninie, zgłosił się do pracy jako robotnik 29 lipca 1942 r.
Icek Goldgraber ur. 10 listopada 1915 r. w Biłgoraju, mieszkał w Józefowie Biłgorajskim przy ul. Ogrodowej 16. W rubryce dotyczącej członków rodziny wpisał matkę Sumę ur. 1891
Natan Granat ur. 5 grudnia 1908 r. w Koninie, mieszkał w Józefowie, rozpoczął pracę 9 marca 1942 r.
Lejba Griner ur. 10 kwietnia 1927 r. w Biłgoraju, przyjęty do pracy 7 września 1942 r., miejsce zamieszkania Tartak Senderki, poczta Józefów Biłgorajski
Bela Hanc ur. 10 listopada 1921 r. w Ślesinie, miejsce zamieszkania Józefów Biłgorajski, rozpoczęła pracę 25 sierpnia 1941 r.
Natan Kaufman ur. 19 kwietnia 1908 r. w Koninie, robotnik przyjęty do pracy 8 czerwca 1941 r., miejsce zamieszkania Józefów.
Natan Kaufman ur. 18 września 1902 r. w Brześciu Kujawskim, miejsce zamieszkania Józefów. W rubryce dotyczącej członków rodziny wpisał żonę Rózię (ur. 1906 r.) syna Szulima (ur. 1935 r.) i córkę Rachelę (ur. 1938 r.)
Szloma Korez ur. 7 maja 1913 r. w Józefowie, przyjęty do pracy 16 czerwca 19141 r., miejsce zamieszkania Józefów
Juda Ber Kotowski ur. 6 października 1909 r. w Skulsku, przyjęty do pracy 18 maja 1942 r., miejsce zamieszkania Józefów
Estera Krampf ur. 5 maja 1920 r. w Zamościu, miejsce zamieszkania Józefów, przyjęta do pracy 13 kwietnia 1942 r.
Hersz Łajchter ur. 7 lipca 1899 r., stolarz, miejsce zamieszkania Józefów, przyjęty do pracy 28 lipca 1942 r.
Majer Lehrer ur. 6 sierpnia 1922 r. w Józefowie, miejsce zamieszkania Józefów, robotnik zgłosił się do pracy 29 września 1942 r. Lima Markowicz ur. 26 kwietnia 1923 r.
Na uwagę zasługują informacje o Szmulu i Herszu Bitermanie. Obydwaj mieli być urodzeni w Łaszczowie, co mogłoby sugerować, że są ze sobą spokrewnieni. Szmul Biterman miał trójkę dzieci, dwóch synów (na początku lat 40 mieliby ponad 10 lat) oraz córkę, która w tym czasie miała lat mniej niż 10. Czy to między innymi Bitermanowie zginęli w sztolni nr 5? W bazie Yad Vashem (The Central Database of Shoah Victims’ Names) pojawia się Szmul Biterman ur. w 1893 r. w Łaszczowie, robotnik, mąż Malki z domu Zibner. W czasie wojny przebywał w Józefowie nad Wisłą, w rubryce miejsce śmierci wpisano Bełżec.
Pierwsze działania Komisji Rabinicznej i Fundacji Zapomniane w sprawie szczątków ujawnionych w sztolni nr 5 skupiały się na potwierdzeniu lub wykluczeniu faktu, że mamy do czynienia kośćmi żydowskim. Kiedy zostało to potwierdzone z bardzo dużym prawdopodobieństwem, skupiliśmy się na ustaleniu tożsamości ofiar oraz sprowadzeniu ich rozproszonych szczątków na cmentarz żydowski w Warszawie przy ul. Okopowej w celu pochowania zgodnie z żydowskim obrządkiem. W międzyczasie Komisja rozważała różne warianty pochówku. Brano pod uwagę złożenie ich ponownie w sztolni i wpisanie w ten sposób powstałego grobu do ewidencji grobów wojennych woj. lubelskiego. Rozważano pochowanie kości na cmentarzu komunalnym w Józefowie i utworzenie tam kwatery wojennej pod opieką Wojewody Lubelskiego. Ostatecznie, ze względów bezpieczeństwa oraz by zadośćuczynić wymogom prawa żydowskiego, podjęto decyzję o zgromadzeniu wszystkich kości w Warszawie oraz przygotowaniu ich do pochówku na cmentarzu przy ul. Okopowej. Na cmentarzu żydowskim w Warszawie znajdują już szczątki z Zakładu Patomorfologii Szpitala Wojewódzkiego z Zamościa oraz te zebrane przez pracowników Komisji Rabinicznej jesienią 2022 r. ze sztolni. Na jesień 2023 r. planowane jest ekshumacja szczątków z cmentarza komunalnego w Józefowie. W tym przypadku, gdy chodzi o przeniesienie szczątków żydowskich na żydowski cmentarz, ekshumacja jest dopuszczalna. Do końca 20223 r. wszystkie szczątki zostaną pochowane na cmentarzu żydowskim w Warszawie. Kwestią otwartą pozostaje treść napisu na nagrobku. Kontynuujemy poszukiwania tożsamości ofiar i okoliczności ich śmierci. Sprawa sztolni nr 5 jest wyjątkową i pierwszą tego rodzaju w ponad dwudziestoletniej historii Komisji Rabinicznej i dziesięcioletniej historii Fundacji Zapomniane. W przypadku żydowskich grobów z czasów Holocaustu, którymi na co dzień zajmuje się Fundacja przebieg wypadków wygląda bardzo podobnie-otrzymujemy zgłoszenie “z terenu”, od osoby która zna (z różnorakich źródeł) historię zamordowanie danej grupy Żydów (lub pojedynczej osoby pochodzenia żydowskiego) i chce podzielić się wiedzą na temat oraz wskazać przybliżoną lokalizację miejsca zogrzebania ciał ofiar. Innymi słowy punktem wyjścia jest historia konkretnych ludzi, o których za każdym razem cokolwiek wiadomo: skąd pochodzili, jak ich nazywano lub przezywano, czym się zajmowali, ilu jest w grobie. Fundacja za pomocą metod bezinwazyjnej archeologii podejmuj się ustalenia lokalizacji grzebaliska. Jeśli to się udaje, szczątki pozostają na miejscu zabezpieczone a ofiary upamiętnione.
W tym przypadku jest odwrotnie: mam fizyczny obiekt w postaci szkieletów ośmiu osób, rozproszonych w trzech różnych miejscach. O ich tożsamości nie wiemy nic, albo wiemy tylko tyle, ile byli w stanie stwierdzić biegli sądowi, między innymi na podstawie badań, które są niezgodne z Halachą czyli prawem żydowskim. Nie udało nam się ustalić żadnych szczegółów na temat pochodzenia ośmiu osób, nie udało nam się dotrzeć do nikogo, kto by kojarzył okoliczności w jakich znaleźli się w sztolni. Kwerendy źródłowe przeprowadzone w Instytucie Pamięci Narodowej, Żydowskim Instytucie Historycznym, Instytucie Yad Vashem i Archiwum Państwowym w Zamościu skupiały się wyłącznie na wydarzeniach we wsi Potok Senderki. Jednak przy takiej ilości niewiadomych, krąg poszukiwań należy poszerzyć licząc na to, że gdzieś w jakimś dokumencie lub czyjejś pamięci znajduje się odpowiedź na stawiane przez nas pytania.
Źródła
Transkrypcje
Kontakt i współpraca
Nadal poszukujemy informacji nt. tożsamości osób, których szczątki odnaleziono w sztolni nr 5 w Potoku Senderki. Jeżeli wiesz coś więcej napisz do nas na adres mailowy: fundacjazapomniane@gmail.com.
Bibliografia
Akta zespołu nr 14 Ubezpieczalnia Społeczna w Zamościu lata 1924-1951, sygn, 287, 289-292 Zgłoszenia do pracy (Żydzi) z lat 1936-1942: sygn. 287, str 240-245, 267-268; sygn. 289, str 141-142, 464-465, 773-774, 922-923, 972-97; sygn. 290, str 185-186;
sygn. 291, str 81-82, 89-92, 422-423, 430-431, 447-448, 564-565, 764-765; sygn. 292, str 262-263
Piątkowski S.”Relacje o pomocy udzielanej Żydom przez Polaków w latach 1939-1945”, 2022 r.
Prokuratura Rejonowa w Zamościu, Decyzja o umorzeniu śledztwa o sygn. PR 1 Ds.93.2019 z dnia 17 maja 2019 r.
Nagrania rozmów z dwoma anonimowymi mieszkańcami wsi Potok Senderki zarejestrowane w maju 2022 r. Rozmowę przeprowadzili Agnieszka Nieradko i Andrzej Jankowski
Dziękujemy International Holocaust Remembrance Alliance za dofinansowanie projektu badawczego, dzięki któremu zdobyliśmy materiały dotyczące tej miejscowości.